Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Tadeusza Piotrowskiego na Wiktorówkach
” Z inicjatywy i staraniem Alpinistycznego Klubu Eksploracyjnego w Sopocie, na symbolicznym cmentarzu ludzi gór, w dniu 7 listopada 2021 roku (pierwsza niedziela po Wszystkich Świętych), odsłonięta i poświęcona zostanie tablica upamiętniającą Tadeusza Piotrowskiego.
Tablica w Zakopanem. Fot. D. Piotrowska
Uroczystość rozpocznie się godz. 11.00 mszą św. na Wiktorówkach, w Sanktuarium Maryjnym (Matki Bożej Królowej Tatr lub Matki Bożej Jaworzyńskiej), w kaplicy upamiętniającej tych którzy zginęli w górach lub zmarli w ostatnim roku. Po mszy zagra orkiestra góralska i nastąpi poświęcenie tablic. Będzie też czas na krótkie wspominki, o tych którzy odeszli w góry na zawsze. W godzinach popołudniowych ok. godz. 15.00, w willi Zgorzelisko w Zakopanem nastąpi spotkanie wspominkowe przyjaciół Tadeusza.
W imieniu Alpinistycznego Klubu Eksploracyjnego w Sopocie i swoim własnym zapraszam serdecznie.
Z wielką radością informujemy, że w finałach sobotnich zawodów, które odbyły się na ścianie Big Wall – Centrum Wspinaczkowe, wystąpiły dwie nasze klubowe koleżanki: – Ala Brzezińska i – Ola Zioło.
Alicja
Ola
Finałowa droga
Świetnie było oglądać dziewczyny w akcji. Dopingowaliśmy je oczywiście na decydującej drodze, ile było pary w płucach!
Wielkie GRATULACJE dla Oli, która wywalczyła w zawodach 3 MIEJSCE!!
Brawa dla wszystkich startujących i organiztarów za super zawody!
OGŁOSZENIE: Obóz sportowy SKW Tatry / Hala gąsienicowa – II 2022
Zapraszamy członków klubu na Obóz Sportowy SKW w okolice Hali Gąsienicowej. Polecamy ten wyjazd szczególnie początkującym i średniozaawansowanym wspinaczom zimowym, ponieważ łatwych i średnio trudnych dróg jest tam pod dostatkiem. Dodatkowo szybkie podejścia i relatywnie łatwe wycofy sprawiają, że jest to dobre miejsce na początek zimowej przygody ze wspinaniem.
[ TERMIN ] 12-18 luty 2022 r. (6 noclegów).
[ DOJAZD ] Indywidualnie – pociągiem / lub alternatywnie autami. Wyjazd pociągiem ze Szczecina w piątek 11.02.2022 r. nocą. Powrót pociągiem nocnym z 18 na 19.02.2022 r.
[ ZAKWATEROWANIE ] Schronisko Murowaniec. Noclegi w pokoju 10 osobowym na łóżkach piętrowych. Łazienka na korytarzu. Na miejscu bufet, restauracja, wrzątek dostępny za darmo przez całą dobę. Koszt noclegu 70zł + jednorazowa opłata 15zł za pościel (lub własny śpiwór).
Ze względu na konieczność rezerwacji miejsc w schronisku,po potwierdzeniu przyjęcia zgłoszenia przez klub wymagana opłata (zaliczka 40 %) – 168zł na konto Klubu.
[ WSPINANIE ] Drogi wspinaczkowe w okolicy Hali Gąsienicowej (również łatwe i średnio trudne). Wyjazd kierowany jest do osób posiadających doświadczenie w samodzielnym prowadzeniu dróg wielowyciągowych o charakterze górskim na własnej asekuracji. Wyjazd ma charakter sportowy, stawiamy na samodzielność uczestników.
Kryteria brane pod uwagę przy kwalifikacji do obozu: 1. Doświadczenie/samodzielność we wspinaczce górskiej: letniej i zimowej. 2. Doświadczenie drytoolowe. 3. Odbyte kursy (skałkowy – pełny, taternicki letni, taternicki zimowy, wspinaczki w lodzie, lawinowy).
Nadanie imienia WOJCIECHA WENTY ściance wspinaczkowej w ŚWINOUJŚCIU
Już6 listopada uroczystość nadania imienia WOJCIECHA WENTY ściance wspinaczkowej w ŚWINOUJŚCIU na którą serdecznie zapraszamy!
W trakcie uroczystości odsłonięcie pamiątkowej tablicy, spotkanie z rodziną i przyjaciółmi Wojtka a także zawody wspinaczkowe!
Wojtek ‘Rekin’ Wenta był członkiem naszego Klubu. Wspinał się 25 lat i w czasie kariery przeszedł w górach ok. 200 dróg wspinaczkowych, głównie w Tatrach i Dolomitach. Jest współautorem 13 nowych dróg i wariantów w Polskich Tatrach Wysokich (latem i zimą), w tym dróg, które należą dziś do kanonu klasyków w rejonie Morskiego Oka, m.in. Zemsta Wacława na Mnichu oraz Pachniesz Brzoskwinią na Kopie Spadowej. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie w 2013 roku.
OGŁOSZENIE: Wyjazd SKW “Zakończenie sezonu – integracja i wspinanie"
Zapraszamy wszystkich członków klubu na wyjazd kończący wiosenno-letni sezon skałkowy 2021.
Wyjazd ma charakter integracyjny. W pięknych (mamy nadzieję) okolicznościach jesiennej przyrody planujemy wspólne wspinanie*, wieczorną integrację z podsumowaniem sezonu i wymianą doświadczeń z mijającego roku.
[ TERMIN ] 15-17.10.2021 r. W sytuacji, gdyby pogoda całkowicie uniemożliwiła wspinaczkę, wyjazd może zostać odwołany.
[ NOCLEGI ] Karpniki – pod Krzywym Dachem i Karioka. W podanej lokalizacji dysponujemy: – pokojami w domu – liczba miejsc ograniczona! ( Krzywy Dach: 10 miejsc, Karioka: 10 miejsc, – rezerwacją na pole namiotowe oraz ściankę, gdzie można spać pod dachem przy kominku (ok. 8 osób). Do dyspozycji jest także kuchnia oraz prysznice z ciepłą wodą, toalety i umywalki.
[ DOJAZD ] We własnym zakresie – miejsca w autach na pewno się znajdą. ! Jeśli dysponujesz samochodem – napisz w zgłoszeniu ile masz miejsc i kiedy możesz jechać. ! Wyjazd w piątek w godzinach 16-17.
[ WSPINANIE ] Rudawy Janowickie, Sokoliki. Na własnej i sportowo, jak ktoś woli, to może też zabrać crashpada. * na zgrupowaniu nie będzie wspinania z instruktorem ani szkoleń.
[ INTEGRACJA ] Jako organizatorzy przygotujemy nieco jedzenia na sobotnie ognisko/grilla (wege i mięsnego), zachęcamy jednak, aby każdy przywiózł ze sobą to, co lubi, według osobistych preferencji. Planujemy wspinaczkowe gry i zabawy (np.: „Rzut liną do ekspresu”, „Wbijanie gwoździa”, „Podchodzenie po linie” czy „Slangowe definicje wspinaczkowe”).
Ogłaszamy kolejną edycję naszej klubowej nagrody Złoty Hak za działalność wspinaczkową.
Nagroda obejmuje okres od : 1 grudnia 2020 roku do 31 grudnia 2021 roku.
W tym roku regulamin uległ zmianie o: – dodatkowe kategorie, – zniesienie limitu wieku przy przyznawaniu nagrody ( dalszym ciągu jednak pokładamy nadzieję w młodych członkach klubu!)
Nowością jest też funkcja Kanclerzanagrody, którego zadaniem będzie zebranie wiedzy o całokształcie przejść klubowiczów za dany rok i czuwanie nad prawidłową formą i adekwatnością zgłoszeń przekazywanych później komisji.
Nagroda, jako forma wyróżnienia najlepszych przejść dokonanych w klubie, ma również na celu ogólne zwiększenie świadomości na temat wspinaczy z naszej rodzimej społeczności. Nie jest natomiast formą wyścigu, a wyrazem uznania wspinaczy dla wspinaczy, sposobem na promowanie wartościowych przejść i rozwój życia klubowego.
RELACJA: klubowy obóz sportowy Dolomity – sierpień 2021
Za nami drugi klubowy obóz sportowy, tym razem we włoskich Dolomitach ❤️
Wbrew prognozom pogoda dopisała i tylko raz trzeba było używać patelni aby zabezpieczyć namiot przed naporem wody z szybko powstającej wokół niego sadzawki.
Obozowa rzeczka…… nad obozowym lokum. Matti, Filip i Tomasz J.
Ściany Dolomitów oferują wiele: przygodę, widoki i wspinaczkowe emocje.
Piargi dolomickie
Ściany Spalti di Col Becchei
Sass de Stria, kominek
Filip: “Serca nam czasem drżały przy takich formacjach jak gruzościanki i klamy jednorazowego użytku. Trzeba się było z nimi obchodzić dość delikatnie, żeby uniknąć sprawdzania jakości kasków osób wspinających się niżej. Za to drobniej urzeźbione elementy, które na pierwszy rzut oka wyglądały na “stopnie-pułapki”, okazywały się często bardzo solidne. Przewrotne to góry, co zdradzają w łatwym, a szczere są w trudnym terenie. Asekuracja na własnej w dolomicie bywała przygodowa i na pewno opłaca się przygotować na te wyzwania.”
En Coulisse” na Piramide di Col dei Bos – od góry…
i od dołu 🙂
Bartosz w drodze
Ania i Tomek
Szczególnie przydawały się wszelkiego rodzaju pętle, friendy dobrze wpasowywały się nawet w mokre szczeliny, a po tricama trzeba było nawet urządzać akcję ratunkową – tak dobrze siadł!
Torre Lucy, emocjonujący zjazd
Nocne przygotowania
Spalti di Col Becchei
Jak Instruktor z Instruktorem (czyli Bartek i Tomek F.)
Na wyjeździe padły drogi:
“Cecilia” na Cima Cason de Formin (Croda di Lago) – Filip i Mateusz. Trudność VI (jedno miejsce, reszta do V+), 257 m – 8 wyciągów, OS.
“Filar południowy” na Sass de Stria – Ania i Tomek J. Trudność IV+, 203 m – 8 wyciągów, OS.
“Cengia Martini” szczyt Lagazuoi Piccolo – Tomek F. i Bartosz. Trudność V, długość ok. 175 m, OS.
“Oasis” na Spalti di Col Becchei (Grupa Fanes) – Filip i Mateusz. Trudność VII (jedno miejsce, reszta do V+), 300 m – 11 wyciągów, RP.
“M.Speciale” na Lagazuoi Piccolo – Tomek F. i Bartosz. Trudność V+/VI-, długość ok. 360 m – 10 wyciągów, OS.
“En Coulisse” na Piramide di Col dei Bos – Ania i Tomek J. oraz Tomek F. i Bartosz. Trudność V, 343 m – 11 wyciągów, OS,
“Finlandia” na Torre Grande (Cinque Torri) – Tomek J. i Filip. Trudność VII-, 110 m – 5 wyciągów, OS,
“Primo Spigolo“, szczyt Tofana di Rozes – Tomek F. i Bartosz. Trudność V+, długość ok 500 m – 14 wyciągów, OS.
“Torre Lucy” na Cinque Torri – Ania i Tomek J. Trudność IV, 122m – 6 wyciągów, OS.
Nie obyło się też bez przygód. Kocie trawersy na zejściach pokonywaliśmy czasem na czworaka. Bez godności – ale za to z sukcesem wspinaczkowym – przeciskaliśmy się przez okna skalne. Testowaliśmy jakoś kasków na zejściach labiryntów na Sass de Stria. Spotykaliśmy ciekawe stworzenia na swojej drodze 🙂
Filip, Tomek J. i Mateusz zostali przez góry przeszkoleni w nauce pływania po skale na próbie przejścia cieknącej drogi “Los Angeles ’84“, VI+ A0 (VII-) na Spalti di Col Becchei. Tam też przydały się ściankowe treningi – przyblok zawsze pomocny, gdy wyjmujesz ze skały “telewizor” i nie chcesz go zrzucić na kolegę.
na mokrej “Los Angeles ’84“
Ach te ściany!
Sass de Stria
Tomek J. i Filip na “Finlandii”
Zdecydowanie dużo emocji przyniosło także przejście “Finlandii” na Torre Grande (Cinque Torri). Tomek J.: “Było dosyć trudno. Są chwyty dobre i są chwyty dobre 70 m nad ziemią… Zapamiętam to przewieszone zacięcie (!) i eksponowany trawers po małych stopniach i dziurkach – no, ale za to kocha się Dolomity!” Filip: “Nie jesteśmy pewni, czy rzeczywiście złamaliśmy “klątwę Finlandii”, o której chodziły słuchy. Choć udało się nam wejść, zejście opracowaliśmy już raczej zadurzeni oparami tej drogi (wysokoprocentowa trucizna!) – i skończyło się to powtarzaniem elementów autoratownictwa in vivo.” Bo zjazd to przecież sztuka! Czasami może trwać 1h45’ i kończyć się na górze ściany, okraszony brawami postronnych i przyjaznym spojrzeniem lokalnego przewodnika Juliana.
Torre Grande z drogą “Finlandia”
Ściany Torre Grande od dołu
Obóz zakończyliśmy w świetnej atmosferze przy włoskiej pizzy (która nieraz ratowała życie wygłodniałych wspinaczy na campingu), snując już kolejne górskie plany.
Widok na MB-du-Tacul, Mont-Maudit i MB – fot. Filip i Mateusz
W dniach 15-21.07.2021 działał w masywie Mont Blanc zespół członków SKW w składzie Mateusz Staworowski i Filip Kaźmierczak.
Mateusz i Filip na drodze Contamine’a, Pointe Lachenal
Mateusz i Filip na drodze Guiffra-Monaciego
W ciągu tych kilku dni udało im się zrobić następujące drogi (nazwy polskie są wyłącznie autorskim uproszczeniem i nie roszczą sobie praw do wiernego odwzorowania francuskich oryginałów):
Grań Kosmitów (Arête des Cosmiques), 4c.
Droga Rebuffata-Baqueta, pd. ściana Aiguille du Midi, 6a, 200 m.
Droga Contamine’a, Pointe Lachenal, 6a+, 205 m.
Droga Guiffra-Monaciego, Ostroga Kosmitów (Éperon des Cosmiques), 6a, 115 m.
Grań Kosmitów
Droga Contamine’a
Filip na drodze Rebuffat-Baquet
Z relacji Filipa: “Jak widać, skupiliśmy się na wspinaczce czysto skalnej. Wszystkie drogi oferowały wspaniały wspin w pięknej scenerii i świetnym granicie. Głównymi formacjami były zacięcia i zaciątka, rysy (na palce i na rączkę, niesamowicie piękne!) oraz połogi.Na Aiguille du Midi granit był gładszy i trochę się łuszczył, a Pointe Lachenal oferował bardzo szorstką, gruboziarnistą skałę. Wszystkie wspomniane drogi wyposażone były w pewnym stopniu w punkty asekuracyjne (rzadziej ring czy spit, w trudnościach zazwyczaj stare haki lub friendy po rozwodzie z byłym właścicielem). Stanowiska wymagały czasem sprawdzenia lub dołożenia repa, w jednym wypadku też dokręcenia nakrętki.
Grań Aiguille du Midi
Podsumowując: piękna wspinaczka, wspaniałe widoki, logistyczne i wytrzymałościowe wyzwania. Poza Granią Kosmitów nie ruszaliśmy dróg mikstowych, ale było ich w okolicy w bród i wszystkie wyglądały przepięknie… Jeszcze wrócimy spróbować tego smaku masywu MB – i na pewno zdamy sprawę.“
Zachód słońca i wschód księżyca z Aiguille du Midi
RELACJA: klubowy obóz sportowy Tatry – lipiec 2021
Pierwsze na Tabor dotarły Agnieszka i Marysia i już w niedzielę ruszyły w góry. Spory opad deszczu przerwał niestety po dwóch dniach ich działania. Na szczęście dojeżdżająca ze Szczecina ekipa dowiozła pociągiem worek ze słońcem i można było wrócić na tatrzańskie ściany 🙂
Dobry początek, spanko będzie!
Kolega Mikson z Reksiem prowadzonym na Tabor
Ekipa SKW
Dzień wspinaczkowy #1 – Zadni Mnich Dziewczyny rozpoczęły zmagania zachodnią granią Zadniego Mnicha (III+).
Dzień wspinaczkowy #2 – Mnich Na drugi dzień padła „Klasyczna” (IV+). Prowadziła Marysia.
Dzień wspinaczkowy #3 – Mnich Ekipa się powiększyła, uformowano więc 2 zespoły trójkowe, szczególnie, że niektórzy startowali prosto po dojeździe ze Szczecina (pociąg, bus, kibitka – i ach ta 14 pod ścianą!). Pierwszy zespół (Tomek F., Agnieszka i Marysia) wybrał się wcześniej na Zacięcie Mogilnickiego (VI-). Wybór drugiego zespołu padł na „Zemstę Wacława” (VI+/VII). Chłopacy w składzie Tomek J., Paweł i Mikson, zachęceni szybkim przejściem, zdecydowali się na wejście na Mnicha drogą „Wacław spituje” (VII+). Kluczowy wyciąg poprowadził Tomek i koło 17 zespół stanął na szczycie Mnicha. Szybkie zjazdy i wszyscy spotkali się w Moku na zasłużony napitek i rozmowy!
“Patrz jak mu się liny poplątały”
“A mi to się akurat pierwszy raz poplątały”
KW Sekcja PPP – Przytulaczy Połogich Płyt
Wieczorki na Taborze
15 minut walki z technologią
Dzień wspinaczkowy #4 – Żabi Mnich W kolejny dzień nastąpił podział na 3 zespoły. Podejście wiadomo – długie i męczące (jak to bywa w Tatrach…). Paweł i Mikołaj zdecydowali się na „Czech-Ustupski” (IV+/V-). Bardzo sprawnie wszystkie 4 wyciągi poprowadził Paweł i zespół już po południu zaczął bezpiecznie schodzić. Marysia i Agnieszka podeszły aż na Lalkowy Przechód Wyżni i po 3 wyciągach zameldowały się na Żabiej Lalce (IV+). Tomasz F. i Tomasz J. podeszli na Lalkową Szczerbinę Wyżnią, gdzie rozpoczęli wspinanie na Grań Żabiej Lalki (V).
Jasne, zrób mi teraz to zdjęcie!
Żabia Lalka – 4 osoby na m2
Tomek Jasek pisze: „Po początkowych problemach ze znalezieniem drogi i dwóch czwórkowych acz kruchych wyciągach weszliśmy na Lalkową Kazalnicę. Z niej po trzech świetnych wyciągach na Żabią Lalkę. Zachęceni pięknem drogi i nie patrząc na mgły, zjechaliśmy na przełączkę pod Żabią Lalką i rozpoczęliśmy najładniejsze 3 wyciągi na szczyt Niżni Żabi Mnich. Z pewnością można każdemu polecić tę drogę ze względu na ładne wspinanie i dobrą asekurację”.
Powietrznie!
Dzień wspinaczkowy #5 (i ostatni) Tego dnia każdy zespół wybrał inne miejsce wspinania. Marysia i Agnieszka dotarły aż na Zamarłą Turnię. Po długim podejściu zrobiły „Lewych Wrześniaków” (z wariantem przez zacięcie za IV i wariantem pod okapem za VI). Paweł, Mikołaj i Piotr Ścibor, który dojechał tego dnia, poszli na Kopę Spadową zmierzyć się ze sportową drogą „Pachniesz Brzoskwinią” (VII-). Po walce udało się zrobić kluczowe wyciągi i bezpiecznie zjechać do podstawy ściany.
Z relacji Pawła: „Sześć pierwszych, litych wyciągów idzie bezproblemowo i stajemy przed wyborem: zjeżdżać, czy dołożyć jeszcze 7, parchaty. Jako że oczywiście nie wspinamy się dla przyjemności, a dla cyfry i zaliczenia drogi, postanawiamy przejść również ostatni wyciąg. Dzięki temu dostajemy szansę zmierzenia się z dylematem pod tytułem „Jak my stąd właściwie mamy zjechać?” Parę minut kręcenia się na górskim pastwisku i znajdujemy coś, co wygląda jak ring, z którego możemy zacząć się opuszczać. Trzy zjazdy i znajdujemy się znów u podstawy ściany. Po małym bombardowaniu kamieniami przez zespoły nadal znajdujące się w ścianie postanawiamy się ulotnić w pośpiechu.”
Tomek & Tomek zameldowali się ponownie na Mnichu – na sportowej drodze “Folwark Montano” (VIII). Tomek pisze: “Walki nie można było nam odmówić, lecz niestety nie udało się w ciągu przewspinać pierwszego kluczowego wyciągu. Zabrakło dosłownie jednego ruchu. Mimo to postanowiliśmy kontynuować wspinaczkę. Kolejny wyciąg po pionowej płycie za VII+ prowadził Tomek Ferber i był to jedyny wyciąg, który udało się zrobić w ciągu. Na kolejnym wyciągu, za VII+ zamieniliśmy się, lecz w kluczowym momencie nie odgadłem sekwencji ruchów po mini krawądkach. Nie było też sensu powtarzać, gdyż pierwszy wyciąg i tak nie był zrobiony. Ostatni wyciąg niestety okazał się dla nas blokadą … Na końcówkę trzeba było mieć ze sobą choć ze dwa friendy, czego niestety w topo nie mieliśmy zaznaczone … Nie chcąc robić na żywca 10 metrowej rysy z możliwym lotem na półkę zjechaliśmy. Droga poczeka na nas.”
Ach jakie te Tatry fajne! I to wspinanie też!
Wyjazd jak widać bardzo udany, czekamy na kolejne!