🌸 Kobiety górą!
Wszystkim Członkiniom, Sympatyczkom oraz Spokrewnionym i Spowinowaconym składamy w 🌸 Dniu Kobiet najlepsze życzenia: przyjemności z działania w górach i na nizinach, wiecznego warunu i spełniania górskich marzeń ❣️
Z tej okazji chcemy przedstawić Wam luźne myśli naszych Członkiń o wspinaczce z kobietami i dziewczynami. (Dziękujemy też w tym miejscu za podzielenie się swoimi przemyśleniami!)
„Co lubię w “damskim wspinaniu”? Chyba najbardziej atmosferę. Trochę luźniejszą, i mniej napiętą podczas treningu czy wyjazdu. To, że można pogadać o babskich sprawach, ale też o tym, jak nasze wspinanie jest inne: jak my kobiety byśmy zrobiły jakąś drogę. Bo tam, gdzie chłopaki wygrywają siłą, bicepsem i dynamiką, my działamy techniką, wygimnastykowaniem i statyką. No i mocno się wspieramy w tym jeszcze bardzo męskim świecie. To jest świetne.
A na wyjazdach dziewczyny zawsze pomyślą o jakimś super jedzeniu (pozdrowienia Agata!), pachnącym poziomkami żelu, a w góry wezmą nawet mini suszarkę (Marysia 💙). Można się zainspirować kobiecymi pomysłami.”
Ania
„W dziewczyńskim wspinaniu najbardziej lubię kreatywność, poczucie luzu i wzajemną motywację, zwłaszcza w pokonywaniu trudnych zasięgowych ruchów. Nikt nie da takiego kopa do działania i nikt nie zrozumie tak, jak druga kobieta.💙 ”
Wiktoria
„Co cenię we wspinaniu, wędrowaniu, górowaniu z dziewczynami?
Gosia
Myślę, że dobrze rozumiemy swoje potrzeby i wizje, często mamy podobne zagwozdki. W grupie kobiet jasne też jest, że nie przebywamy w górach, bo “wyciągnął” nas jakiś mężczyzna – to jest też nasz świat, w którym świetnie się odnajdujemy!”
„W kobiecym partnerstwie cenię sobie swobodę, która panuje w zespole. Nie ma między nami niezdrowej rywalizacji, tylko wzajemne wsparcie. Potrafimy siebie motywować, ale bez niepotrzebnego nacisku i z wyrozumiałością. Podoba mi się również, że dużo rozmawiamy – o wszystkim, nie tylko o wspinaniu. Współdzielenie pasji, radość ze wspinania lub wędrowania i naturalne, szczere rozmowy z drugą kobietą potrafią wytworzyć szczególną więź między nami, którą uważam za coś niesamowitego.”
Zuzia
W dniu Naszego/Waszego święta wspominamy również byłą Prezes KW Szczecin, Bernadetę „Betę” Stano (później Szczepańską). Warto zagłębić się w historię Klubu, bo od nagłej śmierci Bety dzieli nas zaledwie trzynaście lat.
Do Szczecina Beta przyjechała ze Śląska, jak wiele innych Członkiń i Członków (nie zapominajmy, że Klub założony został w 1953 r. przez „przyjezdnych” – osadników, przesiedleńców, szukających swojego miejsca w na nowo uporządkowanym świecie). Miała na koncie osiągnięcia wspinaczkowe w Tatrach (Filar Kazalnicy) i poza krajem (m. in. „Directe Américaine” na Petit Dru). Wspinała się chętnie w zespołach kobiecych (również na już wspomnianej „Directe Américaine”) i wypowiadała się otwarcie i w ciekawy sposób o różnicach między wspinaczkami a wspinaczami.
Została wybrana na Prezes Klubu w latach 1992 i 1995. Jej prezesura pozostała w pamięci Klubowiczek i Klubowiczów jako czas czynnej działalności, m. in. poprzez organizację wspinaczkowych zawodów Pucharu Polski na łuku Amfiteatru Letniego w Parku Kasprowicza.
Beta Szczepańska odeszła nagle w 2011 w rejonie Karakorum podczas wyprawy „Polskiego Himalaizmu Kobiecego”.
Krótki portret jej osoby jako wspinaczki i kobiety usłyszeć możecie w reportażu radiowej Trójki z tego samego roku pt. „Hardkor w różu”
Chcecie dowiedzieć się więcej o historii naszego Klubu, w tym o działalności Bety?
Zajrzyjcie do świetnych tekstów Marcina Kasprzyka o historii KW Szczecin na naszej stronie:
Dajcie się zainspirować, inspirujcie i działajcie!
Z górskim pozdrowieniem (i z górskimi życzeniami!),
Zarząd Szczecińskiego Klubu Wysokogórskiego