Wejście kciuka, czyli słów kilka o warsztatach rysowych z Michałem Kajcą

Wejście kciuka, czyli słów kilka
o warsztatach rysowych z Michałem Kajcą

W ostatni weekend, 12-14 kwietnia, trzyosobowa grupa z naszego Klubu wzięła udział w warsztatach wspinaczki rysowej z Michałem „Micajem” Kajcą.

Zapraszamy do relacji Filipa z tego wyjazdu:

W ciągu tych trzech dni odwiedziliśmy kilka skałek w trzech rejonach: Malinową, Piec i Fajkę w Rudawach oraz kamieniołomy Kingsajz i Płakowice.

Dla całkiem zielonych już pierwsze minuty okazały się objawieniem: z ziemi poznaliśmy różne możliwości poruszania się w rysach z wykorzystaniem klinowania nóg i rąk. Po kilku próbach naziemnych mogliśmy podziwiać instruktora w akcji: w ramach demonstracji przechodził wybrane przez siebie drogi szkoleniowe na wędkę, omawiając różne opcje klinowania.

Nasze własne próby nie wyglądały już tak płynnie 😉 Tu też zaczyna się drugi poziom wtajemniczenia i to, czego nauczyć się mogą osoby już lekko rozeznane w temacie (choćby z internetu) – korzystając z wędki, obserwacji partnerów i rad Micaja, próbowaliśmy wcielić w życie tak bohatersko brzmiące pojęcia jak „atak kciukiem”, „moc klinu” czy „NHR bez chwytów”.

Drugiego i trzeciego dnia dalej napieraliśmy (dość dosłownie), a co bardziej zaawansowani mieli największą gratkę. Na wędkach rozwieszonych na „softowych VI.4” i „przystępnych VI.2+, dla dziewczyn z małymi palcami to nawet VI.1”, pod czujnym okiem instruktora szukaliśmy swojego miejsca na tym ciasnym świecie.

Przepiękne, konsekwentnie proste (tzn. niekluczące;) rysy w pęknięciach drobnego piaskowca Kingsajzu i Płakowic są naprawdę zjawiskowe!

Nasza własna inwencja w znajdowaniu miejsc do fikuśnego klinowania sprawiła też, że niektóre rysy przemianowaliśmy po swojemu. Tak powstał, na przykład, wariant „Inkubator z przejściem przez depilator”. Porażka na nim musiałaby się nazywać „Przewłosieniem” lub „Reklamacją”?

Warsztaty były pouczające zarówno dla nowicjuszy, jak i osób obeznanych w temacie. Nowe rejony nie szczędziły wrażeń estetycznych.

Czego brakowało?
No, może ktoś kiedyś wymyśli kieszonkowego Micaja, który w najtrudniejszych momentach podpowiada, jak złożyć klin (do dzieła, Bezos, Musk i Obajtek!).

Do tego czasu będziemy musieli się po prostu ostro spinać i cisnąć dalej…”