Löbejün, czyli saksońska szkoła charakterów
W miniony weekend, 19-21.05, klubowa ekipa odwiedziła perełkę niemieckich kamieniołomów: Löbejün. Jak tam było? Poczytajcie relację Roberta Narolewskiego.
“Z czego słynie saksońskie wspinanie? Z piaskowców. A piaskowce? Z nienachalnej asekuracji.
Tam narodził się styl wspinania i obijania dróg, który przeniesiono do ogródka wspinaczkowego w nieczynnej już części kamieniołomu. Najpiękniejsze, klasyczne drogi o długości 35 m mają ewidentny sznyt piaskowcowy.
Podstawowa zasada w Löbejün jest taka: nie latamy! Wiele mocnych, twardych słów padło podczas naszej wycieczki. Wygrywali zawodnicy z chłodna głową i potężnym szponem. Najlepszym przejściem może pochwalić się Antek Zych, który urobił 8- w drugiej próbie.
Nagrodę główną w kategorii asekuracja zdobyła połoga 6-ka z 5 wpinkami na 35m… Tu odpadnięcie na płycie grozi jedynie połamaniem nóg o półeczki. Najpopularniejsza droga EDGE (za 7) ma ewidentny problem z 2. wpinką. Odpadnięcie przy niej i przeżycie wymaga kontraktu z Lucyferem.
Niemniej miejsce ciekawe i godne polecenia, także dla miłośników 5-tek.
INFO PRAKTYCZNE:
- Dojazd: 3,5 godz. drogi samochodem od Szczecina.
- Nocleg: Zakazano stawiania namiotów w kamieniołomie.
Jest przytulny hotelik dla tirowców i motocyklistów w Peissen. - Topo: np. w thecrag.com. Jest przewodnik. Około 200 dróg.
Skała to czerwony porfiryt, dobre tarcie. - Szpej: 12 ekspresów to max. Mało miejsc na friendy, Iina 70 m!
- Niezbędne także: kij do wpinek, kask dla asekuranta.
- Absolutny brak wody w pobliżu ogródka!