Pożegnanie Staszka Tomczaka
Wczoraj odszedł, po walce z chorobą, nasz serdeczny klubowy kolega Staszek Tomczak.
Składamy najszczersze kondolencje rodzinie Staszka i naszej Teresie.
Nasze ciepłe myśli i wsparcie są teraz razem z nimi.
“Staszek był wielce pozytywnym i pełnym radości człowiekiem. Entuzjastycznie i z wielką zaciętością podchodził do wspinania. Był niezwykle utalentowanym wspinaczem sportowym i świetnie zapowiadającym się wspinaczem górskim, zafascynowanym taternictwem i zimowym wspinaniem. W tym roku zrobił kurs skałkowy u jednego z naszych klubowych instruktorów.
W ostatnim czasie aktywnie uczestniczył w życiu klubowym, jeżdżąc z Nami na integracje i wyjazdy klubowe. Na niedawnym klubowym wyjeździe drytoolowym, ledwie parę tygodni temu, wszystkich wprowadzał w niemałe osłupienie, prowadząc nieustępliwie siódemkowe drogi – a należy nadmienić, że był początkującym drytoolowcem.
Wiąże się z tym pewna anegdota. Otóż gdy po jego przyjeździe do Lutyni siedzieliśmy wszyscy wspólnie wieczorem, omawiając wspinaczkowe plany nazajutrz: kto wstawi się w jakie drogi i jakie skały poleca. Staszek w tym czasie wesoło zagadywał o specyfikę wspinania drytoolowego i zacierał ręce przed następnym dniem. Nawiązała się wtedy przekorna humorystyczna rozmowa, w której „starsi adepci” drytoolingu oznajmili Staszkowi, żeby lepiej w te trudniejsze, wyżej wycenione siódemkowe drogi się nie wstawiał, bo jak je poprowadzi, to tylko wkurzy tym niektórych (a właściwie wszystkich). Staszek odparł na to bardzo spokojnie i z pozytywną zawadiackością: „Dobrze, w takim razie mogę wam obiecać, że wyżej niż te siódemkowe drogi prowadzić nie będę…”. Wywołało to wielką salwę śmiechu i wspólnie uznaliśmy, że odpowiedź ta powinna zostać wpisana do kroniki tekstów wyjazdu. Staszek, jak powiedział, tak zrobił. Następnego dnia poprowadził wszystkie siódemkowe drogi, w które się wstawił, nie odpuszczając ani jednej z nich. Był niezwykle walecznym wspinaczem.
Wspinał się aktywnie do ostatnich tygodni.
Był uprzejmym, optymistycznym młodym człowiekiem z charakterem i wielkimi możliwościami. Świetnie się odnajdywał i dobrze się czuł w realiach klubowych.
Dla nas wszystkich, w klubie i poza nim, jest to nieodżałowana strata.
Pogrzeb odbędzie się w piątek, 10 grudnia, o godzinie 13:00, na cmentarzu w Dobrej przy ulicy Klasztornej 20.
Życzeniem Staszka było aby na pogrzeb nie ubierać się na czarno, a w ubrania górskie i turystyczne.
Zgodnie z życzeniem Rodziny Staszka prosimy, żeby zamiast kwiatów przekazać darowizny na rzecz klubu. Tytuł przelewu: „Dotacja na działalność statutową klubu”. Staszek prosił również aby jego sprzęt wspinaczkowy, został przekazany na ręce klubu.
Czujemy się w związku z tym faktem niezwykle wzruszeni i dumni, że Staszek bardzo dobrze czuł się w klubie i realizował z Nami swoje wspinaczkowe marzenia.”
W imieniu zarządu i całego Szczecińskiego Klubu Wysokogórskiego
Maciej Nieścioruk