PERU! Relacja z wyprawy na Coropunę

PERU! Relacja z wyprawy
na Coropunę (6 425 m n.p.m.)

W lipcu zeszłego roku Edek Fudro (nasz klubowicz) z Jackiem kolejny raz wybrali się do Peru, aby dokończyć wejście na Coropunę (6 425 m n.p.m.).

Usiłowali już na nią wejść już w 2018 r,. jednak wówczas bardzo silny, huraganowy wiatr przerwał ich atak na wysokości 6 148 m n.p.m. Czy tym razem się udało? Przeczytajcie sami w relacji Edka:

„Naszą wyprawę, podobnie jak poprzednią, rozpoczęliśmy aklimatyzacją na stokach wulkanu Misti położonego przy mieście Arequipa. 

Wulkan Misti, 5 825 m n.p.m.

Po zakończonym etapie aklimatyzacji dojechaliśmy autobusem do przełęczy Laguna Pallacocha położonej na wysokości 4 750 m n.p.m.

Obóz 1: Laguna Pallacocha, 4 781 m n.p.m., w tle Coropuna

Stąd rozpoczęliśmy marsz. Założyliśmy obóz 2 i doszliśmy dalej do wysokości 5 640 m n.p.m. Dalszą wspinaczkę, tak jak kilka lat wcześniej, przerwały nam huraganowe wiatry. 

Obóz 2: 5 224 m n.p.m.

Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe, które miały się utrzymywać przez kolejne dni, zdecydowaliśmy się na powrót do Arequipy. Pobyt wykorzystaliśmy na zwiedzenie tutejszych zabytków i kamiennego Ruta del Sillar z kilkudziesięcioma kamiennymi rzeźbami. Są warte zobaczenia.

Ruta del Sillar – kamienne miasto

Do trzech razy sztuka. Po kilku dniach, z uwagi na mające się pojawić okno pogodowe, zdecydowaliśmy się na kolejną 10-godzinną jazdę autobusem do przełęczy Laguna Pallacocha. Założyliśmy trzy obozy – najwyższy na wysokości 5 560 m n.p.m. Stąd też rozpoczęliśmy, jak się później okazało, aż 10-godzinną wspinaczkę na szczyt. Po drodze napotkaliśmy bowiem, występujące o tej porze roku, potężne pola penitentów, które rozciągały się od wysokości 5 800 m n.p.m. aż do wysokości 6 100 m n.p.m. i których na poprzedniej naszej wyprawie (czerwiec) nie było. 

Grań podszczytowa Coropuny – wysokość ok. 5 900 m n.p.m.

Szczyt Coropuna – 6 425 m n.p.m.

Po zdobyciu szczytu mieliśmy jeszcze trzy dni do odlotu, które wykorzystaliśmy na zwiedzenie słynnego Cusco i inkaskiej twierdzy Sacsayhuamán.”


GRATULUJEMY SZCZYTU!
Takie relacje zawsze cieszą! 🙂