Chamonix 08.2024 r. – RELACJA klubowiczów
W pierwszych tygodniach sierpnia Zuzia i Filip spędzili 13 dni w Chamonix – z czego dzięki pogodzie udało się wywalczyć aż 9 dni wspinaczkowych!
W sumie padło 10 dróg:
- Grań Motyli
wariant 6a, większość do 4, 250 m, Aiguille de Peigne, - Conatmine-Vaucher
6a+, 400 m, Gendarme Rouge, Aiguille de Peigne, - Rébuffat-Pierre
6a+, z wyciągiem podejściowym ok. 140 m, Filar Cosmiques, Aiguille du Midi, - Grań Cosmiques
4c, Aiguille du Midi, - Les Lepidopteres
wariant 5c, 130 m, Aiguille de Peigne, - Le Lifting de Roi
5c, z wyciągami podejściowymi ok. 250 m, Roi de Siam, - Droga Szwajcarska + O Sole Mio
6a+, z wariantami podejściowymi po skale 16 wyciągów i ok. 560 m wspinania , Grand Capucin, - Droga Salluarda
6a, 240 m, Pointe Adolphe Rey, - Le Piege
6a+, 200 m, Tour Verte, Envers des Aiguilles oraz (po zjeździe ze szczytu) wariant wejściowy rysą za 6b+, - Le marchand de sable
wariant dolny za 6b, 330 m, Tour Rouge
Jak widać z wykazu, zespół działał w trzech rejonach (Aiguille du Peigne, Cirque Maudit i Envers des Aiguilles) i miał okazję dogłębnie zapoznać się z nocnym chłodem lodowca pod tyłkiem, ale też z wygodnymi materacykami w malowniczo położonym schronisku Envers des Aiguilles.
Nie obyło się bez długich wędrówek, kluczenia między szczelinami, strachowych zjazdów przez ogromne przewieszki i zaklinowanej liny… Wszystko jednak skończyło się dobrze, a humor przez większość czasu dopisywał, co widać na załączonych obrazkach.
Zuzia jest stałym bywalcem gór wysokich, mimo to pierwszy raz działała w nich wspinaczkowo i czysto skalnie. Jakie są jej pierwsze wrażenia?
Zuzia:
„Wyjazd uważam za spełnienie wspinaczkowych marzeń, ponieważ przez dwa tygodnie udało nam się przejść każdą drogę w którą się wstawiliśmy, wspinać się w kilku różnych sektorach, przeżyć wschód słońca na lodowcu, przetrwać ekscytujące zjazdy i poczuć sporo adrenaliny.
Alpy okazały się być nieco onieśmielające zarówno swoim pięknem, jak i wielkością ścian i mocną wyceną dróg. Już wiem, że do Chamonix będę regularnie wracać, ponieważ ogrom dróg i emocji jakie oferuje – uzależnia.”
Przebyty w kwietniu kurs rysowy okazał się w Szamoniewie dużym ułatwieniem, bo niejeden fragment trzeba było przejść na czystych klinach.
Przed wizytą pod dachem Europy warto też poćwiczyć chodzenie po niczym na połogach – tatrzańskich lub w Starościńskich Skałach. Człowiek w końcu rozumie, po co w te Sokoły i Tatry jeździ…