Dzieci w KW Szczecin

Dzieci w KW Szczecin

Na jednym z pierwszych zebrań nowego Zarządu mieliśmy ogromną przyjemność przyjąć w poczet członków Gustawa, lat 10.

Jest to pierwsze dziecko w naszym Klubie.


👉 Posłuchajcie co pisze o tym Bartek, jego tata:

Dawno, dawno temu, kiedy zaczynałem się wspinać… w Klubie nie było dzieci! Ba, trudno było o nastoletnią młodzież. Na 24 uczestników mojego kursu taternickiego znalazło się dwóch osiemnastolatków (w tym kreślący te słowa) oraz jeden siedemnastolatek. Góry generalnie były dla pełnoletnich, a Kluby funkcjonowały na „starej dobrej zasadzie” wychowawczej: “nie puszczę cię na basen, dopóki nie nauczysz się pływać”. Jakiekolwiek prawa członkowskie nabywałeś, gdy byłeś taternikiem, najlepiej z dziesięcioletnim stażem wspinaczkowym, najlepiej w zimie…

Kilka dobrych lat później, gdzieś w okolicach Cortiny d’Ampezzo, w czasie wspinaczki na Cinque Torri z moim ówczesnym partnerem – nieodżałowanym Wojtkiem “Rekinem” Wentą – usłyszeliśmy nieopisany wrzask i harmider. Ach, jakże to nie pasowało do naszych wyobrażeń o górskim świecie pełnym niebezpieczeństw… A były to dwa busy dzieci w wieku przedszkolnym oraz wczesnoszkolnym, które z Cortiny przyjechały w góry na “wuef”. Dziatwa w kaskach, do plecaków przytroczone brązowe misie oraz różowe jednorożce. Cała hałastra, obsługiwana przez dwóch instruktorów w wieku około 30 – 40 lat, spotkała się z entuzjazmem lokalsów, kibicujących postępom maluchów….

Jakieś 10 lat temu w moim życiu pojawił pewien gość. Najpierw w kołysce, potem w wózeczku, potem na własnych nogach. Bywało trudno. Trudno jemu, no i trudno nam. Gość był pierwszy raz w górach, jak miał dwa miesiące. Zdobył też do tej pory wiele szczytów, w tym w zimie i na własnych nogach. Spał we Franken w namiocie w wieku półtorej roku, a za kołem podbiegunowym w wieku lat trzech.

Spotykałem się z różnym przyjęciem. Na Połoninie Caryńskiej dwa lata temu w styczniu ludzie zwyzywali mnie od nieodpowiedzialnych “patorodziców”. Nie mam do nich żalu. Nie mogli wiedzieć, że nasze wycieczki były zawsze dobrze przygotowane, z odpowiednim wsparciem i wyposażeniem.

Na szczęście możemy zmieniać pewne postawy i podejście do gór oraz do wychowania naszych pociech. W ubiegłym roku zaczęliśmy w Klubie o tym trochę rozmawiać. Stworzyliśmy nowy statut SKW. Możemy już w poczet Klubu przyjmować młodzież i maluchów. Przyznaję się do skorzystania z tego: jako pierwszego młodzika przyjęto Justyny i mojego syna, Gustawa.

Ale to nie ma być reklama nas, rodziców, tylko zachęta dla Was. Zapisujcie dzieci, młodzież. Poświęćmy im czas, nauczmy jak sobie radzić w różnych sytuacjach. One będą nam wieszać ekspresy na ósemkach, dziewiątkach i dziesiątkach, a same będą robić jedenastki, a potem będą nas wciągać na północne klasyki w Alpach. A jak się nie będą wspinać, to będą przynajmniej lepiej przygotowane na niebezpieczeństwa, które spotkają je w przyszłości.

Mam nadzieję, że Gustaw nie będzie sam i szybko stworzymy jakąś formą współpracy z młodzikami.


Powtórzymy więc za Bartkiem: zapraszam do Klubu dzieci i młodzież!

Zgodnie z § 16 nowego statutu Klubu:

Osoby, które nie ukończyły 16 roku życia, mogą, za zgodą przedstawicieli ustawowych, należeć do Klubu, zgodnie z zasadami określonymi w niniejszym Statucie, bez prawa udziału w głosowaniu na walnych zebraniach członków oraz bez możliwości korzystania z czynnego i biernego prawa wyborczego do władz Klubu.